PKB Polski według różnych prognoz wzrośnie w 2024 r. o ok. 3%. Nie wiadomo jednak, jak w obliczu spowolnienia w Niemczech i całej strefie euro poradzą sobie polscy eksporterzy, dodatkowo inwestycje są na niskim poziomie w relacji do PKB i w ostatnich latach ich udział spadał, a na konsumpcję wpływ będą miały decyzje, jakie podejmie nowy rząd ws. stawek podatkowych czy tarcz antyinflacyjnych. – Polska gospodarka w przyszłym roku będzie funkcjonować w otoczeniu słabego wzrostu globalnego i w otoczeniu globalnej niepewności związanej m.in. z geopolityką, dlatego nie możemy liczyć na to, że szybko nabierze wiatru w żagle. Widać to już w bieżących odczytach i prognozach eksportowych naszych przedsiębiorstw – tłumaczy Marcin Mrowiec, minister gospodarki w Gospodarczym Gabinecie Cieni BCC.
Zdaniem eksperta polska gospodarka urośnie w przyszłym roku o 2,6–2,7%. W ostatnich danych makroekonomicznych widać już odbicie konsumpcji, w poprzednich miesiącach przytłumionej przez inflację, a szybszy od wzrostu cen wzrost wynagrodzeń będzie zachęcał do wydatków. Gorzej prezentują się perspektywy pozostałych składowych PKB, czyli eksportu i inwestycji. – Najważniejszy partner gospodarczy naszego kraju, czyli Niemcy, nie będą rozwijały się szybko. Coraz częściej stawiane są pytania o model rozwoju gospodarki niemieckiej, który w dużej mierze oparty był o tanie surowce, m.in. z Rosji, oraz o duży eksport m.in. do Chin. Z powodów geopolitycznych, wojny w Ukrainie surowce tanie dla gospodarki europejskiej, w tym niemieckiej, się skończyły, teraz trzeba płacić więcej, a równocześnie niemiecka lokomotywa eksportowa dostaje zadyszki. W związku z tym powstaje pytanie o rozwój gospodarki niemieckiej w średnim i dłuższym terminie – wskazuje Marcin Mrowiec.
Wciąż nie wiadomo, jakie decyzje podejmie nowy rząd w sprawie przedłużenia cen maksymalnych energii dla gospodarstw domowych, stawki VAT na żywność czy kredytu 2%/0%. Przełożą się one na portfele Polaków i tempo wzrostu cen. To, co dla przedsiębiorstw istotne, to także przewidywalne otoczenie prawno-podatkowe. – Nowy rząd powinien ustabilizować życie przedsiębiorcom, żeby mogli w stabilnym otoczeniu prawnym i regulacyjnym działać, aby mogli w łatwiejszy sposób znosić szoki zewnętrzne, które ich dotykają: wzrost cen energii, wojnę w Ukrainie, niepewność geopolityczną itd. Jeżeli wrócimy do gospodarki rynkowej, do tego, że pierwszeństwo dajemy produkcji, a nie konsumpcji, to wydaje mi się, że nasza gospodarka ma potencjał do tego, żeby ruszyć. Nasi przedsiębiorcy przez okres najpierw pandemii, potem wojny, potem przyspieszenia inflacyjnego pokazali, że są odporni, więc jeżeli damy im stabilne warunki wzrostu, to i nasza gospodarka wróci na tory stabilnego wzrostu – podkreśla Marcin Mrowiec.
Ekspert przypomina też, że w ciągu dwóch kadencji rządów PiS stymulowana była głównie konsumpcja, głównie poprzez transfery socjalne, a także szybki wzrost płacy minimalnej. Jego zdaniem warto powrócić do gospodarki rynkowej i skupić się na zachętach do inwestycji, które w Polsce są wyraźnie poniżej średniej unijnej. W 2015 r. wynosiły one 20,4% PKB, w 2022 r. było to już tylko 16,6%. Przyspieszeniu inwestycji pomoże ustabilizowanie reguł podatkowych i prawnych, wprowadzanie zmian po konsultacjach i w sposób odpowiednio rozłożony w czasie. – Powinniśmy pomyśleć nad tym, żeby w trakcie trwania rozpoczynającej się kadencji przedyskutować, zdiagnozować, co nie działa w naszym systemie podatkowo-składkowym, i zastanowić się nad tym, jak uczynić go prostym, przejrzystym, tak aby najpierw w procesie diagnozy, a potem w procesie szerokich dyskusji publicznych wypracować system, który byłby jednym z najprostszych i najłatwiejszych do zrozumienia w Europie. Taki cel powinniśmy sobie stawiać. To byłby czynnik, który by nam dynamizował inwestycje. Związany z nimi problem to jest temat, który wymaga głębszych badań. On nie powstał za ostatniej kadencji, już wcześniej polska gospodarka charakteryzowała się relatywnie niskimi inwestycjami sektora prywatnego, jeżeli porównamy się do innych krajów europejskich. Musimy go dokładniej zdiagnozować i mu zapobiec. Tutaj jest też rola organizacji biznesowych, żeby przeprowadzić dokładniejsze badania wśród swoich członków, co im tak naprawdę przeszkadza w inwestowaniu – przekonuje Marcin Mrowiec.
fot. freepik.com
oprac. /kp/