Tegoroczny Black Friday jest pierwszym, w którym obowiązują przepisy wynikające z unijnej dyrektywy Omnibus. Zobowiązuje ona przedsiębiorców ogłaszających promocje do podawania najniższej ceny z 30 dni przed obniżką. Przepisy powinny ograniczyć zapędy handlowców, którzy sztucznie windowali ceny przed Black Friday tylko po to, żeby je później sztucznie obniżyć, dając klientom złudne poczucie oszczędności. – Black Friday w tym roku będzie sprawdzianem weryfikacyjnym dla handlowców – podkreśla dr Mariusz Woźniakowski, specjalista od zarządzania i marketingu z Uniwersytetu Łódzkiego. Dodaje, że ci, którzy zaoferują pseudopromocje, nie tylko narażą się na kary administracyjne, ale też utratę wizerunku, a w konsekwencji klientów.
Zdaniem eksperta nowe przepisy nie wyeliminują nieuczciwych firm, ale z pewnością ich liczba będzie mniejsza niż np. rok temu, ponadto dyrektywa Omnibus z pewnością przyczyni się do kreowania pozytywnego wizerunku handlowców z autentycznymi dużymi promocjami, natomiast skarze na ostracyzm tych nieuczciwych.
Dr Woźniakowski zwraca uwagę, że obecnie, w dobie smartfonów i powszechnego dostępu do internetu, klienci są w stanie bardzo szybko sprawdzić czy obniżka faktycznie jest okazją cenową, czy też nie. – Nasila się trend smartshoppingu, który odnosi się nie tylko do świadomości posiadanych praw konsumenckich, ale także standardów obsługi, np. zasad reklamacji czy zwrotów – tłumaczy. Dodaje, że nieuczciwe praktyki sklepów czy sieci są nagłaśniane np. w mediach społecznościowych.
Tegoroczny Black Friday będzie więc sprawdzianem dla handlowców. – Z jednej strony ci usiłujący naciągnąć klienta na nieuczciwe promocje powinni się liczyć z konsekwencjami w postaci spadku liczby odwiedzających sklep, natomiast ci, którzy zaoferują prawdziwe okazje, zyskają wizerunkowo, co powinno pozytywnie przełożyć się na liczbę klientów i zyski – ocenia ekspert z UŁ.
Zaznacza jednak, że mimo Omnibusa klienci przed dokonaniem zakupów powinni zastanowić się, czy dzięki Black Friday naprawdę oszczędzają, czy narażają się na niepotrzebne wydatki. Przestrzega m.in. przed promocjami typu "-90%", które dotyczą tylko wybranego i ograniczonego asortymentu zwykle zalegającego w magazynie od kilku sezonów. Ekspert radzi, by uważać na promocje typu "4 w cenie 3” lub "wydaj X zł, a Y dostaniesz za złotówkę". Dodał, że nie są one prawnie zabronione, ale klienci często ulegają emocjom i nie przeprowadzą kalkulacji.
fot. freepik.com
oprac. /kp/