Minimalne wynagrodzenie w Polsce wynosi aktualnie 3490 zł brutto – o 480 zł więcej niż w roku poprzednim. Od 1 lipca kwota ta wzrośnie do 3600 zł – oznacza to wzrost o 590 zł i 19,6% w stosunku do minimalnej płacy obowiązującej w 2022 r. – Kolejna podwyżka płacy minimalnej w lipcu dla przedsiębiorców oznacza przede wszystkim kłopoty organizacyjne. Ona obciąża w jakiś sposób koszty pracy i w związku z tym możemy się liczyć w niektórych branżach, gdzie koszty pracy stanowią większość cenową, z podwyżkami cen. Co najważniejsze, również możemy się spodziewać, że będzie trzeba renegocjować tysiące umów o zamówienia publiczne, dlatego że płaca minimalna wpływa na koszt wykonywania usług o zamówienia publiczne i będzie to bardzo duży wysiłek po stronie przedsiębiorców – uważa Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Z przepisów prawa wynika, że za kolejne pół roku minimalne wynagrodzenie znowu będzie musiało wzrosnąć. Na podstawie prognoz kluczowych wskaźników makroekonomicznych zawartych w przyjętym przez Radę Ministrów Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2023–2026 eksperci FPP obliczyli wymagany wzrost płacy minimalnej w 2024 r. wynikający z obowiązujących przepisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę – ich zdaniem pensja ta wyniesie 4254,40 zł. – Zwiększenie wynagrodzenia brutto minimalnego w przyszłym roku o 700 zł miesięcznie może zaowocować tym, że będziemy mieli silne transfery pracowników w kierunku samozatrudnienia, ewentualnie umów-zleceń, jeżeli ich kwestie do tego czasu nie zostaną uporządkowane. Dlatego że to jest prawie 20% wzrost minimalnego wynagrodzenia i obawiam się, że wielu przedsiębiorców będzie miało z tym kłopot – ocenia ekspert. – Znowu wrócę do zamówień publicznych, gdzie przedsiębiorców będzie czekało bardzo wysokie renegocjowanie umów, a nie wszyscy zamawiający mogą się na to zgodzić. Trzeba pamiętać, że jeżeli mówimy o usługach, to na ogół przedsiębiorcy pracują na marżach 3-4%, w związku z tym tak znaczne podniesienie minimalnego wynagrodzenia musi zaowocować przeniesieniem kosztu na klienta – dodaje Marek Kowalski.
Taki wzrost płacy minimalnej wynika w dużej mierze z mechanizmu tzw. wskaźnika weryfikacyjnego, który porównuje inflację prognozowaną w przeszłości z faktycznie odnotowanymi jej wartościami. Jak wyjaśniają eksperci FPP, obecnie weryfikowane są prognozy na 2022 r. W budżecie państwa na ten rok rząd założył, że inflacja wyniesie średniorocznie 3,3%, a z danych opublikowanych przez GUS wynika natomiast, że w rzeczywistości ukształtowała się na poziomie 14,4%. Tylko z powodu tej różnicy płaca minimalna będzie musiała wzrosnąć o 10,7%. Zgodnie z przyjętą interpretacją przepisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu jako punkt odniesienia do obliczeń płacy minimalnej skorygowanej o wskaźnik weryfikacyjny eksperci FPP uwzględnili uśrednioną wartość minimalnego wynagrodzenia za 2023 r. Wskaźnik weryfikacyjny ma służyć rekompensowaniu pracownikom skutków inflacji w przypadku, gdyby okazała się wyższa, niż oczekiwano. W rzeczywistości jednak, jak podkreśla FPP, taka rekompensata nastąpiła już wcześniej – rząd ustalił bowiem w poprzednim roku znacznie wyższy poziom płacy minimalnej, niż wynikało to z algorytmu ustawowego. W ten sposób powstało zjawisko podwójnego rekompensowania wzrostu cen w płacy minimalnej.
Zdaniem ekonomistów FPP 2024 r. powinien być rokiem dezinflacji, kiedy to wskaźnik cen będzie się obniżać, więc podwyżka minimalnego wynagrodzenia o 20% zdaje się nie przystawać do tych warunków. Tym bardziej że zgodnie z ustawą ponownie wzrośnie ona dwukrotnie – od stycznia i od lipca 2024 roku. – Konsensus w sprawie płacy minimalnej istnieje, dlatego że, po pierwsze, mamy wskaźnik, którym jest płaca minimalna wyliczana, i, po drugie, mamy negocjacje między związkami zawodowymi a pracodawcami w Radzie Dialogu Społecznego. Niestety bardzo często nie potrafimy się porozumieć ze związkami zawodowymi, ale najgorsze jest to, że rząd przelicytowuje to, co nawet moglibyśmy wynegocjować. W związku z tym moim zdaniem powinniśmy się trzymać sztywnych zapisów. Mamy wyliczony wskaźnik, o jaki minimalna stawka powinna wzrosnąć, który został określony kilkanaście lat temu, i uważam, że tego powinniśmy się trzymać – podsumowuje Marek Kowalski.
fot. freepik.com
oprac. /kp/