Wietrzna pogoda, która panuje od kilku dni w Polsce, przyczyniła się do ustanowienia nowych rekordów wytwarzania energii z wiatru. Najwyższy wynik odnotowano 20 lutego o godz. 21:15, kiedy farmy wiatrowe pracowały z łączną mocą 7872 MW. Drugi wynik w historii wiatraki wykręciły w nocy 21 lutego – było to o 2 MW mniej niż w poniedziałek wieczorem. Poprzedni rekord padł 1 lutego, kiedy wiatraki w godzinach porannych wyprodukowały 7603 MWh energii elektrycznej.
– Ostatnie dni były bardzo wietrzne w całej Europie. W Polsce dzięki sprzyjającym warunkom meteo oraz wzrostowi mocy zainstalowanej produkcja z wiatru osiągnęła w niektórych godzinach niemal 8 GWh/h – podkreślili analitycy Instytutu Jagiellońskiego. Dodali, że "wysoka, jak na luty, generacja ze źródeł fotowoltaicznych nałożyła się z wysoką generacją ze źródeł wiatrowych". – To pozwoliło na chwilowe pokrycie 46% zapotrzebowania na moc z wspomnianych źródeł o godzinie 12:00, gdzie zapotrzebowanie w porównaniu do całej doby jest wysokie – zaznaczyli.
Tymczasem senackie komisje zaproponowały przywrócenie 500 m jako minimalnej odległości między turbinami wiatrowymi a zabudowaniami mieszkalnymi w ustawie o inwestycjach w energetykę wiatrową. Ustawa w wersji, w której rząd skierował ją do Sejmu, przewidywała 500 m, jednak w czasie prace w sejmowej komisji ds. energii pojawiła się poprawka podnoszącą tę odległość do 700 m. Została przyjęta przez komisję, a potem przez cały Sejm. Czytaj więcej: Ustawa wiatrakowa przyjęta przez Sejm. Odległość 700 m zostaje
fot. unsplash.com
oprac. /kp/