W październiku inflacja CPI w Czechach wyniosła 15,1% wobec 18% odnotowanych we wrześniu. Tak duży spadek tłumaczony jest przez ekspertów wprowadzaniem limitów cenowych na energię elektryczną i gaz. Statystycy zaznaczają, że skoro subwencja w łącznej wysokości 2000 albo 3500 koron w zależności od taryfy przysługuje za okres od październik do grudnia, to już teraz należy 1/3 uwzględnić w kalkulacjach inflacji. W efekcie cena energii elektrycznej spadła o niemal 54% w stosunku do września i o ponad 38% wobec października ubiegłego roku, podczas gdy miesiąc wcześniej rosła o niemal 38% w ujęciu rocznym.
Analitycy spodziewali się spadku inflacji do 17,9%. Statystycy szacują, że gdyby nie administracyjna obniżka cen prądu, inflacja CPI przyspieszyłaby do 18,6%. Wobec września koszyk dóbr konsumpcyjnych podrożałby o 1,6%, a nie spadł o 1,4%, jak pokazują faktyczne dane.
Czescy statystycy zwracają uwagę na dalsze przyspieszenie wzrostu cen żywności i napojów bezalkoholowych w październiku - do 25,1% rok do roku wobec 21% we wrześniu. W porównaniu do poprzedniego miesiąca zanotowano 3% podwyżkę. Wśród pozostałych szacunków wyróżnia się spowolnienie wzrostu imputowanych czynszów, czyli kosztów właścicieli mieszkań – do 14% w skali roku wobec 16,4% we wrześniu. Towary konsumpcyjne podrożały w skali roku o 16%, a usługi o 13,4%.
W czerwcu władze Narodowego Banku Czeskiego zakończyły cykl zacieśnienia polityki pieniężnej, po tym, jak w nieco ponad rok podniosły referencyjną stopę procentową z 0,25% do 7%. Z projekcji inflacji banku wynika, że w tym roku średnioroczne tempo wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych wyniesie 15,8%, w przyszłym zwolni do 9,1%, a w 2024 r. – do 2,4%. Równocześnie z eksperckiego modelu wynika, że w 2023 r. realne tempo wzrostu gospodarczego będzie ujemne, sięgając -0,7%.
fot. pixabay.com
oprac. /kp/