Ministerstwo Finansów pracuje nad upowszechnieniem e-paragonów – takich, które będzie można pobrać na smartfona. W przyszłym roku udostępni bezpłatną aplikację, ale liczy na to, że na rynku pojawią się podobne rozwiązania komercyjne.
Wystarczy, że klient zainstaluje jedną, wybraną przez siebie aplikację i pobierze unikalny identyfikator, którym będzie posługiwał się przy kasie. – Nie trzeba będzie podawać żadnych danych, nawet numeru telefonu – zapewnia Arkadiusz Jedynak, dyrektor departamentu poboru podatków w Ministerstwie Finansów. Ręczy też, że system nie będzie służył do kontroli klientów ani przedsiębiorców. – Taka kontrola jest wręcz niemożliwa, ponieważ jak już wspomniałem, w celu uzyskania identyfikatora klient nie musi podawać żadnych swoich danych. Poza tym zgodnie z założeniami po 30 dniach paragony będą usuwane z systemu. Dlatego po tym czasie nie będzie już można odebrać paragonu. Kontrola przedsiębiorców i podatników realizowana jest przez inne systemy i nie ma związku z dystrybucją e-paragonów – tłumaczy.
Anonimowe dane, które będą spływały na rządowe serwery, pozwolą na bieżąco oceniać rynek oraz wykrywać zmieniające się trendy. – Dzięki upowszechnieniu e-paragonów zadbamy też o środowisko. Szacujemy, że co roku wydawanych jest ok. 20 mld paragonów, które zazwyczaj od razu trafiają do kosza. Rezygnacja z nich oznacza redukcję odpadów, oszczędność drzew, energii, wody i zmniejszenie emisji CO2, a także szkodliwego bisfenolu zawartego w papierze do druku paragonów – dodaje Arkadiusz Jedynak.
Istnieje już rządowa aplikacja e-Paragony, jednak służy ona do przechowywania zdjęć standardowych paragonów. Niektóre sieci sklepów oferują już możliwość przechowywania e-paragonów w swoich aplikacjach, jednak nadal nie ma uniwersalnego rozwiązania, z którego można byłoby korzystać wszędzie.
fot. freepik.com
oprac. /kp/