Ten rok może się okazać rekordowy pod względem liczby niewypłacalności polskich firm. Najbardziej zagrożone są budownictwo, chemia i produkcja, ale trudna sytuacja gospodarcza przyczyniła się do gwałtownego wzrostu ryzyka prowadzenia działalności we wszystkich sektorach.
Ceny nośników energii to jedna z przyczyn tego, że polskie przedsiębiorstwa już mierzą się z kryzysem. – To, jak duży będzie ten wypływ, zależy m.in. od programów pomocowych, które zamierza wprowadzić polski rząd. Ale ceny energii to niejedyny element, bo mamy też do czynienia z bardzo wysoką inflacją, której ostatni odczyt zaskoczył rynek, i wygląda na to, że będzie to mieć przełożenie na dalszy wzrost stóp procentowych, a więc i dalszy wzrost kosztów finansowania przedsiębiorstw – prognozuje Sławomir Bąk, członek zarządu ds. oceny ryzyka w Allianz Trade.
W Polsce widać już znaczny wzrost spraw windykacyjnych, ale również wzrost liczby niewypłacalności. Według danych Allianz Trade w lipcu tego roku było 215 niewypłacalnych firm – wobec 185 w lipcu 2021 r. i 131 w lipcu 2020 r., a w całym okresie styczeń – lipiec 2022 r. ich liczba wyniosła 1244. Według prognoz firmy ten rok może się okazać rekordowy pod względem liczby upadłości. Najbardziej zagrożonym sektorem jest m.in. budownictwo, gdzie dwucyfrowe wzrosty cen materiałów budowlanych, wysokie ceny surowców i nośników energii, presja płacowa i odpływ pracowników spowodowany wybuchem wojny w Ukrainie przyczyniły się do gwałtownego wzrostu ryzyka prowadzenia działalności. Ministerstwo Rozwoju i Technologii konsultuje obecnie projekt ustawy o waloryzacji kontraktów budowlanych, aby zapobiec problemom z płynnością, opóźnieniom i anulowaniu kontraktów.
– Właściwie ta branża jako pierwsza zareagowała negatywnie na zmieniające się warunki prowadzenia działalności wzrostem liczby niewypłacalności i spraw windykacyjnych, co wyraźnie zaobserwowaliśmy już w I kwartale br. Natomiast teraz w zasadzie wszystkie inne branże podążają tą samą drogą. W tej chwili widzimy problemy również w branży chemicznej, która jest niesamowicie wrażliwa na ceny nośników energii, szczególnie ceny gazu. Z kolei w sektorze produkcji i usług obserwujemy wzrost niewypłacalności ponad dwukrotnie wyższy niż w pandemii – mówi Sławomir Bąk. – W obecnych warunkach żadna branża w Polsce nie może już czuć się bezpiecznie. Wzrost kosztów prowadzenia działalności i wzrost kosztów kredytowania dotyka absolutnie wszystkich. A przedsiębiorstwa często nie są w stanie przekładać wyższych kosztów na swoich odbiorców. Widzimy to bardzo wyraźnie w branży spożywczej, gdzie koszty produkcji i inflacja cen producenckich rosną znacznie szybciej niż ceny towarów w sklepach – podkreśla ekspert.
Będzie jednak jeszcze gorzej. Jesienią i zimą koszty prowadzenia działalności tradycyjnie rosną ze względu na większe zużycie energii. Jej koszty są jedną z najpoważniejszych pozycji w budżetach przedsiębiorców. – Na dobrą sprawę wiele przedsiębiorstw jeszcze nie zdążyło odczuć tego wzrostu kosztów energii, ponieważ mogą mieć długoterminowe kontrakty. Tak więc nowe ceny zobaczą dopiero w nowym kontrakcie, co oznacza, że fala problemów przedsiębiorstw jest w dużym stopniu jeszcze przed nami. Spodziewamy się, że branże, które są bardzo wrażliwe na koszty energii, staną przed bardzo poważnymi wyzwaniami. To chociażby branża chemiczna czy piekarnicza, gdzie zużycie energii jest bardzo wysoką pozycją kosztową – ocenia Sławomir Bąk.
fot. freepik.com
oprac. /kp/