W ciągu ostatniego pół roku 17% badanych pracowników zmieniło pracę. Odsetek ten spada, co świadczy o wyhamowaniu rotacji w polskich firmach. Głównymi powodami zmiany miejsca zatrudnienia pozostają wciąż wynagrodzenie i perspektywy rozwoju zawodowego. Rośnie jednak liczba pracowników, którzy jako powód zmiany pracy wskazali utratę dotychczasowego miejsca pracy.
Jak wynika z 48. edycji raportu "Monitor Rynku Pracy" przygotowanego przez Instytut Badawczy Randstad we współpracy z Instytutem Badań Pollster, rynek pracy zaczyna wysyłać niepokojące sygnały. Ze wszystkich badanych, którzy zmienili w ostatnim półroczu pracodawcę, 26% jako powód wskazało utratę dotychczasowego miejsca pracy. W porównaniu z poprzednim badaniem odsetek ten wzrósł o 6 pkt. proc. Poziom ten jest też odległy od poziomów notowanych przed pandemią, kiedy wynosiły 18-20%.
Jako przyczyny zmiany miejsca zatrudnienia wciąż dominują kwestie związane z wynagrodzeniem i perspektywami rozwojowymi (po 44%), ale dostrzec można wyhamowanie tendencji. Słabnie znaczenie korzystniejszej formy zatrudnienia (35%), ale największy spadek wskazań widoczny jest w przypadku rozczarowania dotychczasowym pracodawcą (30%).
Badani wciąż znajdują nowe zatrudnienie, a 88% uważa, że bez trudu można znaleźć jakąkolwiek pracę. Tyle że średni czas poszukiwania zatrudnienia sięga blisko 3 miesięcy, co w sytuacji krótszego okresu wypowiedzenia albo w trudniejszej sytuacji makroekonomicznej może wzmagać obawy pracowników.
O zmianach na rynku pracy mówi też rotacja pracowników – jedynie 17% badanych zmieniło w ostatnim półroczu pracodawcę i jest to najniższy wynik w historii pomiarów. Wyjątkiem są niektóre stanowiska, jak sprzedawcy i kasjerzy (26%), kierowcy (24%), pracownicy biurowi i administracyjni (21%) oraz niewykwalifikowani robotnicy (20%). Rotację widać też w handlu detalicznym i hurtowym (25%), telekomunikacji i IT (22%), hotelarstwie i gastronomii (22%), a także w administracji publicznej (20%).
Obawy pracowników o utratę pracy w drugim kwartale tego roku utrzymują się na poziomie z początku roku. Spore obawy wyraziło 8% ankietowanych, z kolei umiarkowane nastroje panują u 20% badanych. Nieco większy poziom obaw widać w grupach, które często w pierwszej kolejności odczuwają niekorzystne zmiany na rynku pracy, czyli: kobiety – 10%, osoby zatrudnione na czas określony – 15% i osoby z umowami cywilnoprawnymi – 21%. Ryzyko utraty zatrudnienia jest bardziej odczuwalne także wśród osób z wyższym wykształceniem – 11%.
– Słabnąca rotacja w wielu firmach to efekt dwóch czynników. Po pierwsze mniejszej liczby ofert pracy, które dla pracowników oznaczają znacząco lepsze warunki zatrudnienia i wyższe wynagrodzenia. Po drugie – większej roli stabilności zatrudnienia wśród wartości cenionych u pracodawcy przez pracowników, co jest trendem charakterystycznym w czasach niepewności ekonomicznej. Mniejsza rotacja dla pracodawców może oznaczać zahamowanie presji płacowej, ale dla firm, które planują rekrutacje i wciąż poszukują wykwalifikowanych kadr, to sygnał, że pozyskanie nowych kandydatów może być trudniejsze – komentuje Monika Hryniszyn, dyrektor personalna i członek zarządu Randstad Polska.
fot. pexels.com
oprac. /kp/