15 kwietnia ruszy nabór do programu "Mój prąd 4.0". Budżet czwartej edycji to 350 mln zł, ale jak zaznacza Ireneusz Zyska, wiceminister klimatu i środowiska, resort jest gotowy do jego powiększenia. - Budżet programu to 350 mln zł. Nie jest to kwota bardzo duża, ale chcemy sprawdzić, jak ten program będzie realnie funkcjonował na rynku, z jakim spotka się zainteresowaniem. Jesteśmy przygotowani, pracujemy nad tym, aby zdecydowanie zwiększyć budżet programu "Mój prąd 4.0" - poinformował.
"Mój prąd 4.0" będzie finansował nie tylko panele fotowoltaiczne, ale również domowe magazyny energii i domowe magazyny ciepła. Dofinansowywane będą również domowe systemy zarządzania energią, które mają optymalizować jej zużycie.
Czwarta edycja programu będzie przeznaczona dla prosumentów rozliczających się w nowym systemie net billingu, co znaczy, że będą musieli mieć podpisaną umowę kompleksową z operatorem sieci dystrybucyjnej. W poprzedniej odsłonie programu prosumenci rozliczali się, korzystając z wirtualnego magazynu energii, jakim jest sieć. Mogą oni odebrać energię w każdym momencie, nie ponosząc z tego tytułu kosztów. Dziś prosumenci produkujący energię w instalacjach do 10 kWp rozliczają się w stosunku 1 do 0,8. Za jedną jednostkę energii wprowadzoną do sieci mogą pobrać za darmo 0,8. Przy większych instalacjach ten stosunek wynosi 1 do 0,7. To system net meteringu wykorzystujący mechanizm opustów. Po zmianach w programie system ma bardziej stymulować prosumentów do konsumpcji wytwarzanej przez siebie energii.
Maksymalna wysokość dofinansowania instalacji ma wynieść do 20,5 tys. zł połowy kosztów kwalifikowanych, z czego dofinansowanie do samej instalacji fotowoltaicznej ma wynieść 4000 zł. Dodatkowe dofinansowanie będzie można otrzymać do dodatkowych elementów instalacji, do magazynowania ciepła czy do magazynowania energii.
Według Ireneusza Zyski w nowej odsłonie programu "Mój prąd" koszt instalacji fotowoltaicznej powinien się zwrócić po 7,5 roku.
fot. pixabay.com
oprac. /kp/