- Jego żółty pociąg pozostanie, prawdopodobnie na zawsze, tylko obrazem wygenerowanym komputerowo i nigdy nie będzie jeździł po czeskich torach - powiedział w 2009 r. Petr Žaluda, dyrektor generalny Českich dráh, o planach Radima Jančury dotyczących jego wejścia na tory. Dziś RegioJet świętuje 10 lat i ma plany na dalszy rozwój.
Choć nazwisko "Jančura" wciąż dzieli fanów kolei na jego zwolenników i przeciwników, jedno jest pewne - bez jego konkurencji ČD nie stałyby się najlepszym pod względem ceny i usług przewoźnikiem państwowym w krajach byłego bloku wschodniego.
RegioJet wystartował z trzema parami połączeń między Pragą a Hawierzowem, do których dodawał, a także usuwał, inne linie. Dziś oferuje prawie 200 połączeń dalekobieżnych i regionalnych, a liczba pasażerów sprawia, że jest bezkonkurencyjnym numerem dwa po ČD. W ciągu dziesięciu lat firma przewiozła prawie 65 mln pasażerów.
Pierwotna koncepcja czysto komercyjnych pociągów została rozszerzona również na transport na zamówienie regionu lub państwa: najpierw RegioJet wjechał na linię Bratysława - Komárno na Słowacji, od końca 2019 r. także na linie w kraju usteckim i pociągi ekspresowe Brno - Bohumín. W tym roku zacznie jeździć między Ústí nad Labem a Kolínem. Do pociągów krajowych dodano połączenia ze Słowacją, Austrią i Węgrami, a w sezonie także z Chorwacją. To właśnie otwarcie linii na Adriatyk zapewniło przewoźnikowi międzynarodowy rozgłos.
- To właśnie konkurencja i liberalizacja zmieniły koleje w usługę zorientowaną na klienta, co jest największą zmianą od dziesięciu lat. W 2011 r. weszliśmy w środowisko monopolistyczne na kolei jako intruz. Dziś między Pragą a Ostrawą panuje konkurencja między trzema przewoźnikami, walka o kontrakty na połączenia dotowane, a udział przewoźników innych niż ČD wynosi obecnie około 16% – powiedział Radim Jančura.
RegioJet zaczynał od lokomotyw 162 Peršing, które kupił tanio we Włoszech. Na starcie udało mu się także tanio pozyskać wysokiej jakości wagony z Austrii. Darmowa kawa, gazety czy woda, a także bardzo tanie przekąski w połączeniu z niską ceną biletu przyciągnęły tłumy pasażerów. Paradoksalnie wysoki poziom usług stał się w ostatnich latach większym obciążeniem dla RegioJet: ludzie przyzwyczaili się do nienagannej obsługi, której w wielu przypadkach nie będą już otrzymywać z powodu braku personelu. Firma przyznaje się do niedoboru pracowników, widząc w tym winę pandemii.
Dalszą ekspansję RegioJet planuje do Polski. Przewoźnik posiada już wszystkie niezbędne zezwolenia. Zacząć chce od linii z Pragi do Krakowa, a następnie jeździć do Przemyśla do granicy polsko-ukraińskiej i do Lwowa. - Czekamy na otwarcie polsko-ukraińskiej granicy dla regularnych pasażerskich przewozów kolejowych – wyjaśnił rzecznik RegioJet Aleš Ondrůj. W Polsce przewoźnik chce także realizować trasy krajowe. RegioJet przygotowuje się też do rozpoczęcia działalności w 2022 r. na trasach łączących m.in. Pragę i Warszawę z Amsterdamem i Brukselą czy z Polski i północnych Moraw do Chorwacji.
Dziś przewoźnik posiada ok. 300 wagonów. W tym roku RegioJet kupuje również 18 nowych lokomotyw Bombardier TRAXX MS3 o łącznej wartości około 2 mld koron. W przyszłym roku pojawią się również nowe jednostki elektryczne Pesa Elf.eu dla kraju usteckiego.
fot. RegioJet, Pesa Bydgoszcz
oprac. /kp/