• +48 502 21 31 22

Debata EKF: Kryzys może pogłębić różnice poziomu gospodarczego między krajami Unii

Debata o scenariuszach gospodarczych dla Europy odbyła się w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego, który przeprowadzony został w formule online.

Debata EKF: Kryzys może pogłębić różnice poziomu gospodarczego między krajami Unii

Kryzys ekonomiczny wywołany pandemią koronawirusa jest asymetryczny, co oznacza, że poszczególne sektory gospodarki czy kraje ucierpiały w różnym stopniu. Co więcej, jest też ryzyko, że w efekcie kryzysu mogą pogłębić się i tak już wyraźne różnice w poziomie rozwoju gospodarczego państw Unii Europejskiej – uznali uczestnicy debaty podczas Europejskiego Kongresu Finansowego, którego 10. edycja przeprowadzona została w formule online w dniach 12-14 października pod hasłem ''Odpowiedzialne finanse w obliczu kryzysu''.

Antonio Cortina, wicedyrektor działu badań Banku Santander, mówił o asymetryczności kryzysu gospodarczego wywołanego przez pandemię. Wskazywał na 20% spadki PKB w Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii przy niższej recesji w Niemczech, Polsce czy krajach skandynawskich.

Według niego kryzys jest też bardziej dotkliwy dla małych niż dla dużych przedsiębiorstw. Również niektóre sektory – jak turystyka czy transport pasażerski – są bardziej podatne na pandemię niż inne. - Doświadczamy tego samego sztormu, ale siedzimy w różnych łodziach – powiedział Antonio Cortina.

Yael Selfin, główny ekonomista w brytyjskim oddziale firmie konsultingowej KPMG, zwracała uwagę na ryzyko, że skutkiem pandemii będzie pogłębianie się rozwarstwienia w poziomie gospodarczym między krajami Unii. Wskazywała, że już obecnie wyraźnie widoczne są różnice w potencjale państw, gdy porównujemy poziom bezpośredniego wsparcia finansowego dla gospodarki. W Niemczech wartość tych funduszy stymulacyjnych sięgnęła 8% PKB, podczas gdy we Włoszech było to 3,4%, w Hiszpanii - 3,7%, a we Francji – 4,7%.

- Unijny pakiet o wartości 750 mld euro tej luki nie wypełni – mówiła Yael Selfin. Wskazywała też, że wychodzenie z kryzysu będzie szczególnie trudne dla krajów o wysokiej stopie bezrobocia wśród młodzieży, gdyż popyt wewnętrzny nie będzie wspierał odradzania się gospodarki. Dlatego m.in. ważny jest też system szkoleń, aby wspierać przechodzenie pracowników do nowych przemysłów i zawodów. - Państwa powinny stymulować popyt oraz inwestycje, w tym inwestycje w kapitał ludzki – podkreślała ekonomistka KPMG.

Z kolei Debora Revoltella, główny ekonomista Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), będącego instytucją finansową Unii Europejskiej, apelowała o koncentrację działań w polityce gospodarczej na inwestycjach w zieloną i inteligentną gospodarkę (smart-green economy). Wskazała na trzy przyczyny, które wpływają obecnie na ograniczenie inwestycji. Po pierwsze – jest to niepewność, czy i kiedy uda się uzyskać skuteczny lek lub szczepionkę na koronawirusa. Po drugie – jest silna obawa wśród przedsiębiorców, że druga fala epidemii zacznie powodować bankructwa firm,pomimo dużego wsparcia finansowego ze strony rządów. Po trzecie – kryzys niesie niepewność związaną ze zmianami w łańcuchach dostaw, koniecznością opracowania nowych modeli biznesowych oraz zmianami preferencji konsumentów.

W efekcie, jak pokazał sondaż EBI przeprowadzony na próbie 12 tys. przedsiębiorstw w Europie, 43% firm w UE redukuje plany inwestycyjne - głównie ograniczając skalę projektów lub przesuwając je na późniejszy czas. - To ryzykowna strategia, ponieważ nowa normalność w gospodarce, z jaką mamy do czynienia, wymaga przystosowania się, a więc inwestycji m.in. w cyfrowe technologie czy łańcuchy dostaw. Konieczne jest też dopasowanie się do potwierdzonych przez UE ambitnych celów w zakresie dekarbonizacji – mówiła Debora Revoltella.

Według niej obecne spowolnienie w inwestycjach może powodować, że firmy nie zdążą się zaadaptować do nowych wymagań, dlatego rolą rządów jest wspieranie i stymulowanie inwestowania, głównie w nowe technologie i w stronę zielonej gospodarki, co przyczyni się do uzdrowienia gospodarki.

Antonio Cortina wskazywał, że sporą niewiadomą jest to, jak poszczególne rządy zareagują na drugą falę pandemii – czy będą ograniczać, restrukturyzować czy może rozszerzać wsparcie dla gospodarki. Według niego ewentualne scenariusze rozwoju sytuacji zależą od opracowania szczepionki, ale też od rozsądnie zarządzanych lockdownów. Podkreślał, że obecnie w polityce gospodarczej istotne jest realokowanie zasobów ludzkich i kapitału do tych przemysłów, przed którymi rysuje się lepsza przyszłość. Według niego są sektory, w których wiele podmiotów może nie przetrwać, nawet przy wsparciu rządowym. Rządy poszczególnych państw powinny też szybko wykorzystać w swoich budżetach unijny plan odbudowy gospodarki wart 750 mld euro. - Pewną nadzieją jest, że prywatne oszczędności, których poziom wzrósł do 26%, przełożą się też na wyższą konsumpcję indywidualną – mówił przedstawiciel Banku Santander.

Michał Dybuła, główny ekonomista BNP Paribas na region Europy Środkowej i Wschodniej, powiedział, że konsekwencje pandemii będą rzutowały na decyzje gospodarcze czy inwestycyjne jeszcze co najmniej przez 5-10 lat. Przewiduje nasilenie się procesów łączenia się i przejmowania firm, jako że wiele słabszych przedsiębiorstw może nie przetrwać kryzysu. Wskazywał na wagę decyzji na szczeblu politycznym, które – według niego – muszą być przede wszystkim szybkie, aby redukować niepewność, nawet jeżeli czasem taka interwencja państwa wydaje się sięgać zbyt daleko. Ważne jest też wsparcie dla sektora małych i średnich przedsiębiorstw, tak istotnych dla stabilizacji rynku pracy.

Michał Dybuła podkreślał, że kraje Środkowej i Wschodniej Europy mają szansę stosunkowo dobrze przejść przez kryzys gospodarczy z uwagi na istotną rolę produkcji przemysłowej w ich gospodarkach, a mniejszą – sektora usług, szczególnie turystyki. - W okresie uzdrawiania gospodarki ten region może wykorzystywać swoją silną pozycję w sferze logistyki, zasobów przemysłowych czy roli w łańcuchu wartości – mówił przedstawiciel PNB Paribas.

Stefan Schneider, główny ekonomista ds. rynku niemieckiego w Deutsche Banku, podkreślał, że niezależnie od tego, w którym roku gospodarka europejska wróci po poziomu wzrostu sprzed kryzysu, to i tak dwa lub nawet trzy lata wzrostu będą stracone. Pandemia wywrze też istotne efekty na rynku kapitałowym, ponieważ niektóre firmy nie przetrwają kryzysu, a inne będą musiały przejść modernizację w kierunku neutralnej węglowo gospodarki.

Co do unijnego programu odbudowy dla Europy, Schneider wyrażał zaniepokojenie, że może on być różnie implementowany w poszczególnych krajach i że niekiedy środki nie będą inwestowane wystarczająco efektywnie. Według niego wiele krajów powinno powiązać wykorzystanie unijnego budżetu z silnymi reformami strukturalnymi.

fot. efcongress.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka